W Bieszczadach mamy poważny problem
O inflacji często mówi się w kontekście określonych grup. Takie podejście nie jest jednak adekwatne do tego, co się dzieje. Z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że inflacja to problem, z którym muszą mierzyć się dosłownie wszyscy.
Co się dzieje w Bieszczadach?
Nie tak dawno można było przeczytać tekst, w którym pojawiła się pewna ważna sugestia dotycząca inflacji – chodzi o opinię, zgodnie z którą podwyżki cen nie stanowią większego kłopotu. Dokładnie rzecz ujmując, kto będzie chciał przyjechać w Bieszczady, ten i tak przyjedzie.
Tymczasem, co mamy w Bieszczadach? Najprościej powiedzieć, że absolutnie nic, bo spora część turystów nie chcą wypoczywać w tym regionie. Oczywiście powody mogą być różne, ale można przypuszczać, że zdecydowana większość osób rezygnuje ze względu na wygórowane ceny. Naturalnie wszędzie mamy inflację, ale nie oznacza to tego, że wszędzie ceny są identyczne. Do tego nie można zapomnieć o wojnie na Ukrainie.
W ogóle od razu może pojawić się pytanie, co ma do tego sytuacja na Ukrainie? Gdyby ktoś miał wątpliwości, chodzi o położenie. Krótko mówiąc, część ludzi może nie chcieć wypoczywać w pobliżu Bieszczad. Nie sposób też nie wspomnieć o telefonach dotyczących tego, czy słychać wybuchy. Choć trzeba też podkreślić, że tych telefonów jest mniej niż na początku wojny.
Być może niektórzy zadają sobie pytanie, czy w najbliższej przyszłości należy spodziewać się zmiany? Odpowiedzi oczywiście nie znamy, ale nie ulega wątpliwości, że zmiana musi z czegoś wynikać. Obecny stan rzeczy też nie wziął się z niczego.